poniedziałek, 17 września 2012

12. Casanova.

Sprawa księdza została oficjalnie uznana za zakończoną. Ksiądz otrzymał karę dożywotniego pozbawienia wolności. Nie znaleziono w jego przypadku argumentów, które spowodowały by łagodniejszy wymiar kary. 
Chłopcy siedzieli i przeglądali akta po raz ostatni. Tom oparł się swobodnie na krześle, założył ręce za głowę. 
Rozległo się pukanie do drzwi.  
Weszła ONA. Szczupła, wysoka blondynka. Ideał- pomyślał Tom. Jego źrenice rozszerzyły się do granic możliwości na jej widok. Chwilę na niego popatrzyła, jednak zaraz odwróciła głowę. W głowie Toma panował teraz mętlik. Zamyślony patrzył w sufit i obmyślał plan działania, aby zdobyć blondynkę.
- Jestem Kelsey, nie wiem czy mnie znacie. Pracuję w obyczajówce, ale nie przyszłam wam tu zawracać głowy moją historią policyjną.
- Możesz mówić. Twój głos jest niczym balsam dla mych uszu, - mówił cały w skowronkach Parker.
Była bezpośrednia, wiedziała po co przyszła i nie chciała nic więcej.
- Ee, kolego, nie za szybko? Nie bądź taki do przodu, bo cię sznurówki wyprzedzą. - odparła, pokazując język.
Tom cały czas uśmiechał się sam do siebie, ale wiedział, że jeśli chce być z Kelsey to łatwo nie będzie. Ma dziewczyna temperament...
- Przyszłam tu...
Nie zdązyła dokończyć, bo przerwał jej Parker.
- No a nie przyfrunęłaś?
- Ale on ma podryw!- szepnął Jay do Seev'a.
- Uspójcie go. Zaginęła jedna z policjantek, tak z obyczajówki Nareesha McCaffrey. Zaginęła trzy dni temu. Ostatni raz widziano ją na stacji benzynowej. Kupowała paliwo, ale kupiła więcej niż mieścił bak jej samochodu. Od razu wydało mi się to dziwne. Ale nic nam to nie daje, poza tym nic nie mamy. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział.
-  Co my mamy z tym wspólnego?
-  Pomożecie mi? Dostałam sama tą sprawę, ale wydaje mi się, że to coś grubszego.
- Czy mam rozumieć, że są podejrzenia, że ona nie żyje?
- Sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Przyjaźnię się z Nareeshą odkąd razem pracujemy, nigdy wcześniej nie było podobnych sytuacji, że ona się nie odzywała. 
*
Odwiedzili stację benzynową. 
Nie było akurat chłopaka, który wtedy ją obsługiwał, zadzwonili po niego, nawet długo nie czekali, bo mieszkał dosłownie na drugim  końcu ulicy. 
Przepytali go. Bardzo dokładnie pamiętał jak przebiegały jej zakupy. 
Była spokojna, tak jakby nic się nie stało i nie spodziewała się tego co mogło by się wydarzyć. Zapamiętał ją, bo była ładna, w jego typie, Ale nie tylko dlatego, kupiła 100 litrów benzyny, mimo iż jej samochód ledwo mieścił połowę z tego. Już to wydało mu się dziwne, no ale co mógł zrobić? Zapłaciła za zakup kartą. Później już jej nie widziano.
*
- I co? Dalej nic nie mamy...
- Skąd ta pewność?- zaczął Nathan.
- O pan mądrala będzie wygłaszał swoje teorie.- dalej popisywał się Tom.
- Tom, przestań, bo nie będę cię lubić.- opanowała sytuację Kelsey.
Tom momentalnie ucichł.
- Kupiła więcej benzyny niż mieścił jej bak. Nie dziwi was to?
- No, dziwi i co?
- Policyjne radiowozy mają rozszerzone baki, by paliwo nie skończyło się podczas pościgu.
- Sugerujesz, że kupiła więcej paliwa bo...
- Może napadli ją, właśnie policjanci i kazali kupić paliwo, zapłacić kartą by zachować pozory...
- To by może i trzymało się kupy, ale on stwierdził, że nic dziwnego nie było w jej zachowaniu.
- A może był przekupiony? Nie pomyśleliście o tym? 
- Jeszcze raz, złóżmy to co mamy.
____________________
Tadam. Rozdział! Napisałam, bo parę osób stwierdziło, że im się podoba i wgl, więc wielki dedyk dla tych osób. Bez Was bym nie dała rady. Dziękuje. Mam nadzieję, że nie zawiodłam tym rozdziałem ;) I proszę o więcej niż 3komy, jak to było ostatnio ;)
Kocham WAS ;*********

5 komentarzy:

  1. Zaczynam się bać. Mam nadzieję, że nie zabijesz Nareeshy.

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdzial wciagajacy ;) nie moge sie doczekac nexta :) teksty kelsey do parkera miazdza ;) usmiecham sie do monito ra jak je czytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wcześniej czytałam i było świetnie teraz też czytam i też jest świetnie no brak mi słów dziewczyno ! :D pisaj szybko nexta. :) x

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział
    ale ty masz talent !
    dawaj następny

    OdpowiedzUsuń