Seev od razu zaczął krzyczeć, że znalazł Nareeshę. Wszyscy szybko znaleźli się koło niego. Siva nie bardzo wiedział co się dzieje. Ale znalazł ją! Początkowo była nieprzytomna. Sprawdzili więc tętno. Żyła! Była bardzo zmarznięta. Siva zaoferował, że zabierze ją do swojego domu i pozwoli tam dojść do siebie. Przykrył ją kocem, dał kubek ciepłej herbaty. Przez cały czas się nie odzywała. Była chyba dalej w szoku, bo kiwała się to wprzód, to w tył. Po wypiciu herbaty zdrzemnęła się. Po upływie pół godziny wstała. Seev akurat w czasie kiedy spała wyszedł z powrotem do pracy. Zostawił jej tylko kartkę.
Słodko wyglądasz, kiedy śpisz.
Mieszkanie nie jest duże więc spokojnie wszystko znajdziesz.
Nareesha była trochę zła, ale później jej przeszło. Zadzwoniła do Kelsey. Chwilę rozmawiały, Kel obiecała, że gdy tylko będzie miała chwilę to do niej przyjedzie. Przyjechała po jakiś dwóch godzinach. Razem z Seev'em, w końcu to był jego dom.
- Widzę, że już doszłaś do siebie, więc spokojnie możesz nam opowiedź, jak do tego doszło, że zostałaś uprowadzona?
Kelsey mimo, że przyjaźniła się z Nareeshą to zawsze była stanowcza, nie owijała w bawełnę, po prostu nie lubiła się rozczulać.
- Uprowadzona, wiesz był kiedyś taki film, całkiem niezły. - mówiła Nareesha.
- Przestań się wykręcać. - mówiła blondynka. - Zastraszyli cię? Nie możesz nam nic powiedzieć, tak?
- Yhym... - potaknęła niepewnie głową jej przyjaciółka.
- Cudownie... - westchnęła. - Możesz nam powiedzieć, przecież podsłuchu to tu raczej nie ma a ciebie też już nie znajdą.
Nareesha długo się wahała. Bała się. Najwidoczniej miała jakieś stany lękowe. Seev podszedł do kanapy, na której siedziała. Przysiadł się do niej, objął ramieniem. Po chwili zaczęła mówić.
- Oni handlowali dziewczynami. Sprzedawali je Niemcom do burdeli. Brali za to niezłą kasę. Około 10 tysięcy za jedną. Ale to nie było tak, że od razu, gdy przychodziło "zamówienie" to je wysyłali do Niemiec. Nie! Najpierw sami musieli sobie poużywać...
W tym momencie się rozpłakała. Seev mocno ją objął. Wtuliła się w jego klatę. Po chwili miał całą mokrą od łez koszulkę.
- Przepraszam. - wydukała między jednym szlochnięciem a drugim.
- Spokojnie, płacz do woli.
Zapadła cisza. Pozwolili jej się wypłakać. Gdy już się uspokoiła, Kelsey zadała pytanie.
- Czy oni cię zgwałcili?
Na te słowa dostała huksańca w biodro od Seev'a.
- Bądź delikatniejsza.
- Jestem policjantką, nie mogę. Taki zawód.
- Nawet w przyjaźni zachowujesz się jak na przesłuchaniu?
- Czasem trzeba!
Kłótnia narastała wraz z upływem minut.
- Stop! - wydarła się Nareesha. - Możecie nie zachowywać się jak dzieci w piaskownicy, które kłócą się o łopatkę?
- Tu nie chodzi o jakąś tam łopatkę, tylko o ciebie.
- Odpowiem na pytanie Kelsey. Nie. Nie zgwałcili mnie, Nie udało im się to. A wiesz czemu? Mieliśmy wtykę. Widzieliście filmik z mojego telefonu? Przecież pytam o rzeczy oczywiste. No i ten młody, który się tak podlizywał i wazelinił, to Gabriel. Nasza wtyka. Już wcześniej rozpracowywaliśmy tą grupę. Jemu udało się do nich "dołączyć". Miał zdobyć potrzebne informacje i zakończyć sprawę.
- Dalej nie rozumiem, co robiłaś na tej stacji pociągów?
- Gabriel rzekomo tam miał mnie zgwałcić i porzucić. Tylko wyszło inaczej... Chciałam stamtąd uciec, ale złapał mnie "Brudny Harry", tak na niego wołali i pobił. Kazał trzymać mordę na kłódkę, albo stanie mi się coś o wiele gorszego. Nic więcej nie pamiętam, bo zemdlałam. Potem obudziłam się na tej stacji, ale niezbyt kontaktowałam, jak widzieliście sami.
W tym momenice do mieszkania wleciał Nathan z Jay'em, którzy o mały włos się nie wywali. Jak widać nie znali rozkładu mieszkania swego kumpla. Nathan przysiadł się do Nareeshy, którą na chwilę zostawił Seev, bo poszedł odebrać telefon. Wrócił po chwili z dosyć nietęgą miną.
- Kolejne morderstwo. - oznajmił.
- Jedziemy!
- Nathan ty jesteś samochodem? - zapytał Loczek, poprawiając fryzurę.
Nathan potaknął. Zbiegli do auta, okazało się, że Nath ma mało paliwa i ledwo dowlecze się do domu, bo oczywiście był na tyle roztrzepany, że zapomniał portfela. Gdy podjechali pod jego dom, szybko wbiegł na górę. Znalazł portfel, wziął go i z powrotem był w samochodzie. Zajechali na stację benzynową. Przyszedł moment zapłaty, Młody sięgnął po portfel, lecz okazało się, że był on pusty. Gdzie były więc jego pieniądze??
_____________________
Pisany na szybko i w stanie gorączki, co tłumaczy te błędy ortograficzne i składniowe( ja na to bardzo zwracam uwagę xD).Proszę o 8 komentarzy. (chcę zobaczyć czy w ogóle tyle osób odwiedza i czyta to "opowiadanie")
Jeśli chcecie być informowani o nowych notkach to napiszcie kontakt w zakładce Czytelnicy ^^).
ZAJEBISTE <3
OdpowiedzUsuńChociaż to jest za małe słowo.. :*
Kocham :3
Pisz szybko kolejny :]
Ee tam. Nie zauważyłam żadnych błędów.
OdpowiedzUsuńBiedna Nareesha. Ale całe szczęście, że się znalazła.
OMG !!! Niedawno zaczęłam czytać to
OdpowiedzUsuńTwoje cudeńko !!! Dziewczyno przekaż mi swój talent...^_^
Z niecierpliwoscią czekam na nastepny rozdział i zapraszam do mnie
http://imgladyoucametw.blogspot.com/ Raczej niebawem pojawi sie 5 rozdział, musze coś dodać bo nie pisałam nic od jakiegoś miesiąca..heheh ;P <3333
Super rozdział
OdpowiedzUsuńi nie zauważyłam żadnych błędów
następny proszę
Ja mam jakies opóźnienie z czytaniem blogów :<
OdpowiedzUsuńWybacz mi ;(
Rozdział zajebisty kochana ^^
Nie usuwaj ! Nie wolno !
Pisz kolejny ♥
Nie usuwaj pisz nastepne
OdpowiedzUsuńkazdy blog przezywa kryzys tak jak moj x
Przepraszam ,ze nie dodałam komentarza ,po prostu zapomniałam ;//
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty i jak usuniesz bloga to ja nie wiem co zrobie .Załamie się ;((
Wiec pisz kolejny ,a nie pierdol !!