W bezruchu stali i wpatrywali się tępo w list. Po chwili przyszedł facet, miał wyniki sekcji zwłok. Zamordowana, którą znalazł Tom nazywała się Elisabeth Montrose, a ta, którą odnalazł Nathan to Rue White. Przyczyna śmierci pierwszej była znana praktycznie od samego początku- została zastrzelona z bardzo bliskiej odległości, drugiej natomiast nie stwierdzili konkretnie. Po chwili do drzwi ktoś zapukał. Był to znowu listonosz, znów miał coś dla Maxa. Max spojrzał na kopertę. Było na niej tylko Do M. Otworzył ją.
Czy już wiecie o co chodzi z tą dziewczyną z cmentarza? Szczerze, to wątpie. Więc Wam trochę pomogę, w końcu niosę dobro. Poszukajcie jej w swoich aktach. Rok 2000. Znajdziecie i zrozumiecie przykazanie.
Od razu zaczęli przeszukiwać akta. Na rezultat długo czekać nie trzeba było. Rue White w wieku 8 lat zabiła swoich rodziców. Sąd dał jej tylko dozór kuratora, bo była małoletnia a na dodatek niepoczytalna. Teraz miała 20 i poniosła karę. Stało się zrozumiałe przykazanie. Tylko kto chciał w taki sposób wymierzyć sprawiedliwość? To pytanie nie dawało im spokoju.
- Dobra, jedziemy- ogłosił Siva
- Dokąd?
- Czy ty się kiedyś ogarniesz? Jedziemy na przesłuchania! Jay! Obudź się, aż mam ochotę powiedzieć heloł!
Byli już w samochodzie, gdy zadzwonił Armani, twierdząc, że dostał kolejny list. Zaczął go czytać.
- Już wiecie, dlaczego. Zaraz będzie kolejna ofiara, bądźcie czujni.
-I jak mamy to rozumieć?
- Co mamy zrobić?
- Nie wiem, Nie jedźcie na razie nigdzie. Obstawcie miejsca, które uważacie za stosowne i czekamy.
Pojechali pod klub golfowy, tam był Nathan, zoo- Jay, fryzjer- Siva, a Tom wybrał kiosk ruchu. Szkoda, że nie wiedzieli, że mają mini kamerki. Max im je założył, bo chciał zobaczyć jak sobie radzą.
- Co wy do cholery robicie?- zadzwonił do najmłodszego
- Obstawiamy ewentualne miejsca przestępstwa
- No ty chyba zapobiegasz kradzieżom kiji golfowych a Tom już przegiął!
- No, ale...
- Czekaj...
- Co?
- Znów list
- Czytaj
- Jednak dziś nikogo nie zabije, Przepraszam, że fatygowałem policjantów.
- Jednak dziś nikogo nie zabije, Przepraszam, że fatygowałem policjantów.
Dłużej już nie rozmawiali. Policjanci spotkali się w pobliskim barze, zjedli obiad. I w końcu pojechali na przesłuchania. Dowiedzieli się, że pierwsza ofiara była dielerem narkotyków. Długo zastanawiali się o co w jego przypadku chodziło z przykazaniem. Nagle Nathan doznał olśnienia i stwierdził, że chodziło o narkotyki, Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną, czyli narkotyki nie będą Twoim Bogiem. Wszystkim wydało się to bardzo wiarygodne. Później przesłuchiwali inne osoby, ale te przesłuchania nic nie dały. Wrócili na komendę. Max na nich czekał. Znów dostał list.
Zmieniłem zdanie. Macie ofiarę. Jest na parkingu, ale którym konkretnie nie zdradzę, to w końcu wasza robota. Miłej pracy.
Ponownie ruszyli w drogę. Szukali, ale nie znaleźli, czyżby morderca bawił się z nimi w kotka i myszkę?
________________________________
Taki jakiś od niechcenia. Ale postanowiłam napisać i napisałam. Może się spodoba. Mogą być błędy, więc przepraszam.
świetne . ♥
OdpowiedzUsuńNEXTTTT! <3
świetne , ale ty o tym wiesz
OdpowiedzUsuńwięc dawaj next
O co w tym wszystkim chodzi?!
OdpowiedzUsuńNie mogę się połapać ;/
Ale to chyba o to chodzi xD
To jest mega świetne!!
Czekam, aż rozwiąże się ta sprawa!
Weny ! ;)
♥♥♥
nie no jest świetny nie moge się doczekać nexta :)
OdpowiedzUsuńświetny jest. :D dawaj next. :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńszybko następny