środa, 4 lipca 2012

1. Pierwszy dzień.

Był smutny, deszczowy dzie . W sumie to nic nowego. W Londynie taka pogoda jest przecież na porządku dziennym. Ten dzień miał być jednak inny. Inny dla młodego dziewiętnastolatka, Nathana Sykes'a. Długo wahał się nad tą decyzją. Zawsze ciągnęło go coś do policji, do tej atmosfery, kryminalnych zagadek czy też broni. Od zawsze to go właśnie interesowało. Jednak dobre chęci to nie wszystko. Sam musiał podjąć tę decyzję. Mógł przecież zginąć podczas jakiejś strzelaniny. Jednak nie miał on czym ryzykować. Zdecydował się. Złożył swoje CV na komisariat. Przeszedł też kilka testów, szkoleń i został przyjęty. Zadowolony wstał z łóżka o 6.00 tak aby na 7.00 zdążyć do pracy. Nie chciał się spóźnić,przecież to miał być jego pierwszy dzień. Szybko się ubrał i pewnym krokiem ruszył na komisariat. Jego szef, komendant Maximillian George już na niego czekał z zegarkiem w ręku. Widać było, że nie lubi spóźnień. Nie wydawał się być on miły. Mimo młodego wieku, Nathan określił jego wiek na maksymalnie 25 lat był to typ przywódcy, ale takie miał stanowisko więc to było dla Nathana zrozumiałe, że zachowuje się on tak a nie inaczej. Wiedział, że w tej pracy nie będzie przelewek i nie może on sobie pozwalać na zbyt wiele. Potem szef przydzielił go do "grupy". Jego współpracownikami byli: Jay McGuiness "Loczek", Siva Kaneswaran "Żelu", Tom Parker "Długopis". Nathan co prawda nie był zadowolony ze sowich nowych współpracowników, ale co mógł zrobić? Z szefem nawet nie próbował dyskusji, bo wiedział, że może to się dla niego źle, a nawet tragicznie skończyć. Koledzy pokazali mu jego stanowisko pracy. Nic specjalnego, normalne dębowe, ale solidne biurko i krzesło obrotowe. Nathan rozsiadł się wygodnie, popatrzył za okno. Panorama Londynu, identyczny widok miał z okna we własnym domu. Podszedł do niego "Długopis" i poczęstował mentolowym Marlboro. Nathan odmówił. Zastanawiał się dlaczego Tom miał przezwisko "Długopis", stwierdził że chyba od nazwiska, innego wytłumaczenia nie znalazł. Gdy "grupa" się poznawała, wypytywała o hobby, dotychczasowe zajęcia, co ich skłoniło do takiej a nie innej pracy itp, zadzwonił telefon. Nikt nie odebrał. W końcu Nathan zebrał w sobie siły i podniósł słuchawkę. Dzwoniła jakaś roztrzęsiona kobieta, z głosu można było stwierdzić, że ma około 40 lat. Poinformowała Nathana, że jej mąż popełnił samobójstwo. Tak przynajmniej młody policjant to zrozumiał, a nie było to łatwe, bo kobieta mówiła szybko i niewyraźnie, co zdecydowanie utrudniało rozszyfrowanie podawanych przez nią informacji. Gdy się rozłączyła Nathan szybko przekazał adres w którym doszło do zdarzenia i razem ze swoimi nowymi kolegami wsiedli w radiowóz i pojechali na miejsce zdarzenia...
_________________________
I oto jest pierwszy rozdział nowego opowiadania. Długo wahałam się jak mam je pisać, czy w jednym rozdziale jedna "zagadka", ale stwierdziłam,że jednak będzie to normalne opowiadanie. Mam nadzieję, że się spodoba i ktoś będzie je czytał. A teraz lecę na pociąg,bo nie zdążę ^^

3 komentarze:

  1. wow !!
    takie trochę inne
    ale brzmi ciekawie
    czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczyna się bardzo ciekawie. Mam nadzieję, że dalej też tak będzie.
    Żartuję. Ja o tym wiem. :D
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. No no, ciekawie się zaczyna :>
    Nie powiem :D
    Czekam na następne rozdziały :*
    Czuję, że to będzie boskie *.*

    OdpowiedzUsuń